"KOAN", 2004 - przygodny film będący zagadką dla samego autora
– pierwszy film ratza! Animowana konstrukcja z wszelkiego
rodzaju śmieci... Orgia abstrakcyjnego rzeźbienia z wielką ilością
materiału (śmieci). Całkowita swoboda twórcza i
improwizowane kojarzenie ze sobą elementów. Improwizowane
rzeźba-animacja-muzyka czyli w stronę jak najbardziej swobodnej
ekspresji i konstrukcji.
"Ja, mój
dogmat, mit i paradygmat, który przyjąłem w pewnym
momencie",
2006 - koncepcja na ten krótki film powstała w 2006 i
dopiero w
2017 odzyskałem materiał nagrany jeszcze na taśmie filmowej i dopiero
teraz miałem warunki do montażu. Jeśli robiłem wtedy jakieś produkcje
video to zwykle na pożyczonym sprzęcie a potem często nie było jak
zaopiekować się nagranym materiałem. Takie realizacje
pomysłów z
przeszłości uświadamiają, że warto konserwować, zachowywać każdy choćby
najbardziej niepozorny materiał.
Animka będąca niepełną rejestracją procesu
powstawania rysunku, który ukończyłem w czerwcu 2007...
Kolejna mała flashowa animacja będąca pełną
rejestracją procesu powstawania dużego rysunku ukończonego w kwietniu
2008. W youtubowej wersji jakość obrazu jest żenująca - jednak to może
sprowokuje mnie do pokazania tego filmu, w pełnej rozdzielczości na
jakiejś wystawie...
"Nieprawda", 2008 - zdjęcia nakręciłem w 2007. Film
jest
mocno "urojeniowy" i "nieprawdziwy", kompletnie odrealniony –
czyli jest dokładnie taki jaki miał być... Tutaj można
sciągnąć "nieprwdę" – 30 minut, 95MB…
"Kwadrat", 2009 - To nie jest chodnik, albo -
chodnik
jako generator różnorodności. Sam produkuje abstrakcyjne
kompozycje w nieprawdopodobnej ilości.
2013 - Proces powstawanie "Soczewek Spinozy". Dokumentacja
fotograficzna została zmontowana w tę powolną animację w 2020...
"10 minut z Darwinem", 2015 - Zawsze mnie śmieszyły
te warsztatowe masturbacje rysowników, którzy
udowadniają, że są wystarczająco zdeterminowani, żeby robić to
wystarczająco długo... No przyszedł też czas na mnie w materii
masturbacji i ruszyłem z
projektem "Shitty drawing in 10 minutes for Money"...
"10 minut" z "Bertrandem Russellem.", 2015.
Postanowiłem pociągnąć serię portretując filozofów i
myśliceli, którzy w jakiś sposób są dla mnie
ważni... To oczywiście nie jest najlepszy portret Bertranda Russella
jaki znajdziecie w sieci. W ogóle nie uważam go za
szczególnie udany mimo iż efekt, który widać to
czwarte z kolei podejście. Czasami ma się to złudzenie, że biegłość to
coś, co ma się zawsze. Miewam wiele słabych dni gdy percepcja nie jest
tak wyostrzona jak powinna... Skrupulatnie dokumentuję
również i te.
Improwizacja, 2015.
Improwizacja to dokumentacja swobodnego strumienia świadomości. Nigdy
nie wiesz do końca co z tego wyniknie. Po 15 minutach rozmyslań
pojawiła się w mojej głowie taka oto scena, którą
skrupulatnie
udokumentowałem. Przedstawia ona przedstawiciela x religii,
który wchodzi w pochwę kobiety w ciąży i pożera jej dziecko,
zawłaszcza je i jakby przejmuje nad nim władzę, kontrolę. Niedawno było
głośno w mediach o siotrze Bernardetcie. Występuje tu jako lewitująca,
skrzydlata "święta" w tle, jako symbol hipokryzji mającej miejsce we
wszelkich religijnych, hierarchicznych strukturach. Kobieta w ciąży
występuje jako ukrzyżowana i pokrzywdzona bo to otoczenie decyduje o
jej losach. Jest bierną postacią, która realizuje
oczekiwania
otoczenia. W prawej dłoni trzyma reklamówkę z ziemniakami
jakby
dopiero co wracała z zakupów... Medytujący mnich przyssany
do
jej piersi nie miał wyraźnego przesłania symbolicznego nawet dla mnie.
Pojawił się dla równowagi zarówno kompozycyjnej
jak i
powiedzmy semantycznej. Problem zarządzania cudzym życiem, dyrygowania
pojawia się w każdej religii bez wyjątku poprzez funkcjonowanie
niepodważalnych absolutnych autorytetów, którym
przypisuje się szczególną rolę w kształtowaniu wyobrażeń o
moralnym, właściwym postępowaniu.
10 minut ze Stanisławem Lemem. Bywają takie momenty w historii kiedy
przypominanie
pewnych postaci ma więcej sensu i znaczenia niż przypominanie ich w
innych momentach...
Początek serii "Imagine" - czyli rysunkowy swobodny strumień
świadomości plus mój gitarowy kulfonizm. Końcówka
z
założenia ma być spektakularna i przypominać o nietrwałości...
Papier i aparat - bardzo nieprzyjazne podczas tej produkcji...
Kulfonizmy muzyczne i filmowe w plenerze...
Jak rysować...
Lot... Małe człowieczki w małych domkach...
Pryzmat, ja i czas.
Eksperymenty ze światłem i pryzmatami. Niewyczerpane źródło
wizualnych rozkoszy. Gardzę przypadkiem ale w ramach zabawy dałem się
na chwilę zahipnotyzować. To niesamowite jak bardzo w
niektórych momentach skupiska światła przypominają, po
kolorystycznej obróbce, neurony...
Paul Feyerabend... Lub "Paul Feyerabend". Za drugim razem wyszło na
tyle znośnie, że zrezygnowałem z trzeciej próby.
Nihilizm jako rękodzieło...
Moja standardowa, codzienna trasa rowerowa lub spacerowa... Najlepiej
uprzyjemnia się ją sobie podcastami lub muzyką.
"10 minut" ze starym mistrzem. Bonobo inspirują często bardziej niż
Homo sapiens...
Malowanko...
Malowanko...
Malowanko...
Escape room...
New Data... Albo syrop z kosmicznych poziomek...
Takie tam wyciskanie przed potencjalną ulicą...
Proces w toku... Warunki do pracy - okrutne.
Pierwszy akryl po długiej przerwie. Płótno super. Z
przeźroczystym gruntem (żeby nie było, że po niezagruntowanym smaruję).
Farby gówniane. Warunki do pracy- coraz lepsze.
Vipassana... Dane o efektach medytacji dokumentuję od pewnego czasu na
tej grupie fejsbukowej: https://www.facebook.com/groups/614571345317403/...
Jednak to, co myślę o medytacji to dość długa i zawiła historia... Może
kiedyś zmobilizuję się, żeby napisać jakiś dłuższy tekst na ten temat.
Teraz mogę tylko stanowczo zaznaczyć, że moje uprawianie medytacji nie
ma
charakteru religijnego, nie jestem buddystą i nie traktuję poważnie
żadnych filozofii, które każą brać coś na wiarę. Filozofia
buddyjska ma jednak niewiele aspektów, które tej
wiary
wymagają, dlatego ciągle wydaje mi się interesująca i inspirująca.
"Crazy Drawing Machine" to projekt związany z moim rysowaniem na ulicy.
Aby uniknąć niezbyt kreatywnej sytuacji, standardowego rysowania
portretów na ulicy pomyślałem sobie, że będę rysował
przechodniom rysunki z wyobraźni ilekroć zdecydują się rzucić jakąś
monetę do pudełka... Prosta formuła i wszyscy są zawsze zadowoleni.
Ratz jako jajko z niespodziewanką. Więcej o tym jak wygląda takie
rysowanie na ulicy i jakie przynosi to efekty piszę tutaj - http://lukeratz.com/street.html...
Ponieważ to niezupłenie są moje klimaty, bo ciągle preferuję czysty,
rzeźbiarski abstrakt, muszę nieco uelastycznić swoją figuratywną i
narracyjną wyobraźnię, rozruszać dłoń, która przywykła do
schizopopowych kształtów, które nie mają
odpowiednika w
naturze.... Stąd tego rodzaju trening... Mimo wszystko nie
wystarczajacy ponieważ sytuacja uliczna wymaga narysowania czegoś w 5
minut a podczas robienia tego filmu, na każdy z tych
rysunków
poświęciłem koło godziny lub więcej... Czy zadowolony z
efektów?
Trudno powiedzieć. Ciekawy eksperyment. Pozwala udokumentować pewne
pomysły, które w żaden inny sposób nie byłyby
udokumentowane - stąd myślę, że powinienem rozwijać ten projekt. Jest
wystarczajaco nasączony dziwnością... Do tego takie rysownie zaczyna
być mi potrzebne ponieważ coraz częściej dostaję zlecenia jako
ilustrator i będę się teraz starał o więcej takich zleceń....
Proces powstawania "Not you"... To przyjemne uczucie kiedy już oswoiłeś
się z narzędziami...
Kolejny film z serii - Crazy Drawing Machine... Jednym ze
sposobów nauczenia komputerów rysowania tak jak
ludzie może być oglądanie milionów godzin tego rodzaju
dokumentacji procesu powstawania rysunków... Oczywiście nie
powinniśmy zatrzymywać się jedynie na tym etapie tępego kopiowania
algorytmów. Komputery szybko staną się od nas lepsze w tego
rodzaju zadaniach a ich wyobraźnia i kreatywność nie będą miały tych
ograniczeń, które w naszym wypadku narzuca nam architektura
naszych mózgów.
W ciągłym niedoczasie taka forma dokumentowania rysunków
okazuje się lepsza niż żmudne skanowanie... Lepiej oddaje to skalę
rusunków, lepiej oddaje to kolor i przemyca się odrobinę
kontekstu w jakim te rysunki powstają...
Garść rysunków A2...
Spacer po Camden Town... W poszukiwaniu kiczowatych
produktów i ciągle nieśmiałe filmowanie... Kolaż randomowych
ujęć, uliczna muzyka, codzienny londyński mix...
It's so crazy... z telefonu... na szybko... tej nocy spałem godzinę
mniej i miałem problemy z ogarnianiem klientów przy kasie
pod koniec następnego dnia... Śpijcie ile trzeba... i używajcie
lepszych sprzętów do robienia sztuki...
Crazy trochę mniej ale jakby bardziej... No przecież nie muszę się
tłumaczyć... W każdym razie sprzęt jakby bardziej... Czasu trochę
więcej... Ale i tak niedoczas wielki... Raczej wszystko za mało
nadęte... Przyjdą lepsze dni jeszcze... Może...
Kolejny krok w stronę bardziej schludnego dokumentowania rysowania...
Takie tam figuratywne pierdolenie...
Trochę zgubiony w Londynie, trafiłem na Canary
Wharf właściwie przez przypadek i przez przypadek zrobiłem tych parę
ujęć... Ciekawa rzeźba była tematem... Ciągle nie wiem
czyjego autorstwa...
Rysunki zrobione w Cave-Pimlico na sesjach rysunkowych, na
które tam uczęszczam... Potem dopieszczane po godzinach... W
wolne dni... Do modeli dodałem tam jakieś improwizowane rzeźby-obiekty
w tle, które chętnie zobaczyłbym na jakiejś swojej wystawie
w takiej galerii jak np właśnie Cave... Może kiedyś w przyszłości...
A piątki (A5) powstają zwykle w metrze, kiedy wracam z pracy...
Wieczorem przy herbacie mogę je na szybko dobić tuszem... Rzadkie
momenty kiedy czuję, że wraca moja właściwa tożsamość ;) Część z nich
wyrwana została rzeczywistości w kawiarni na Ealing Broadway i na małym
placyku na shopping mall w tej samej okolicy...
Kolejne sztangi wyciaskane w warunkach, jakby to można było delikatnie
ująć... Ujmijmy to tak - to jakby od dziwiętnastowiecznego robotnika,
pracującego w fabryce 14 godzin dzinnie oczekiwać Mony Lisy (tej
symbolicznej - nie to, że uważam Monę za jakieś niebywałe arcydzieło),
którą namaluje on po godzinach... Coś tam nawet się daje
wycisnąć ale jak zwykle musi być to 1/10 tego, co się chce i co się
może... Praca, praca, nie-praca....
Malowanie, a w zasadzie rysowanie na płótnie, plus dźwięki z
bardzo randomowej pracy w Londynie... Która mimo
randomowości, świetnie spełnia funkcję podtrzymywania przy życiu moich
imaginacji...
Trochę random, trochę odniesienie do Picassa, trochę oddanie specyfiki
warunków w jakich ostatnio pracuję, które
zmuszają mnie do tworzenia bardziej improwizowanych rzeczy... Chciałoby
się budować imaginowane światy ale nieodmiennie czasu starcza na
interpretacje rzeczywistości lub zdjęć...
Improwizacja... takie tam nocne dryfy... Z muzyką Bartka Kalinki w tle.
Crazy Drawing Machine - w kierunku relaksacji w trakcie kreacji... Z
muzyką Revolution Void w tle...
Dokumentacja mojej londyńskiej wystawy pt. "It's so crazy"... Z muzyką
Stefano
Roncarolo & Sandro Marinoni w tle...
Crazy Drawing Machine odcinek dwunasty... Muzyka -
Lonely Punk: https://freemusicarchive.org/music/Lonely_Punk.
Mam wrażenie, że dopiero w tym odcinku udało mi się uchwycić klimat
jaki mi towarzyszy tutaj w Londynie od pewnego czasu... Choć dookoła
kryzysy różnego rodzaju, udaje mi się wyrywać rzeczywistości
te pyszne kęsy... Niestety choć street art świetnie się sprawdza, to ze
względu na zmieniającą się pogodę - te uliczne plenery na razie będą
zawieszone...
Zlepek wszystkich filmów dokumentujących moje rysunkowe
sesje na
żywo, które robiłem w 2020 roku dość regularnie... Jest to
realizacja planów w mikro skali, w biednej skali... Zawsze
chciałem mieć pracownię - nie stać mnie ale jest ta mini przestrzeń...
zawsze chciałem malować wielkie płótna - ciągle na to nie
ma,
więc pracuję z tym, co mam - z kartonami przyniesionymi z pracy... Ja
nawet nie przepadam za kolorem tych kartonów ale nie
chciałem
poświęcać zbyt wiele czasu na malowanie czegoś, co ma minimalną
trwałość...
Urok takiej tektury jest taki, że ci jej zupełnie nie szkoda....
Trudniej improwizuje się na drogim papierze lub płótnie...
Muzyka - LOFI GEEK - https://www.youtube.com/channel/UCyD59CI7beJDU493glZpxgA
Crazy Drawing Machine - Noise z Dalekiego Wschodu...
Crazy Drawing Machine - Drzazgi...
Crazy Drawing Machine - Zakazane ruchy...
Crazy Drawing Machine przeprowadza pierwsze testy rzutowania swojego
umysłu na ścianę w swoim małym, tymczasowym laboratorium ;)
Crazy Drawing Machine wypuściła spod swoich dłoni znacznie więcej w
zeszłym roku niż była w stanie udokumentować. Także uzupełniam braki w
archiwum.
Szkiełkoza dotarła do Ealing. Co nie znaczy, że ktokolwiek zrozumiał
znaczenie tego eventu.
Kiedy rysuję piję herbatę. Zazwyczaj Earl Grey. Kiedyś paliłem mocne
papierosy w trakcie tego procesu. Teraz tylko mocna, czarna herbata.
Jeszcze raz dokumentacja z Green High Street. Z radością patrzyłem na
tłumy, które chętnie wychodziły na ulicę, zaraz przed końcem
lockdownu. Szczęślliwie przez cały tydzień trwania tej małej ekspozycji
było dość ciepło i słonecznie.
Daumier i niedotykalne królestwo... Są rysunki,
które są
bardzo przypadkowe, jak ten właśnie. Pomimo przypadkowaści, wydaje mi
się, że ten rysunek, świetnie oddaje męską frustrację. Brak miłości
dotyczy w końcu wielu... Miałem jakiś niedokończony szkic z sesji
rysunkowej w Cave-Pimlico, więc dodałem do modelki, paru modeli, żeby
ta wielka połać białego papieru nie waliła tak po oczach...
Nieśmiałe vlogowowanie.
Crazy Drawing Machine relaksuje się zawsze niezależnie od wszystkich i
wszystkiego...
Zlecenia zrealizowane pomiędzy 12.2020 i 05.2021... Nie poszalejesz
kiedy muszą być spełnione pewne warunki.
Vlog z 12.06.2021... Robiąc nagranie w dzień zupełnie zwyczajny, w
nienajlepszych okolicznościach, kiedy mierzysz się z typowymi
problemami klasy średniej, przy ciągłym zabieganiu i lekkim stresie
związanym z ekonomiczną niepewnością, prawdopodobnie nie nagrasz
materiału, do którego sam nie miałbyś żadnego,
najdrobniejszego nawet zarzutu. Jednak kiedy jesteś mną i kiedy
myślisz, że każdy aspekt twojej art produkcji może opisać twoją
sytuacje nawet lepiej niż zrobiłyby to słowa, kiedy jesteś przekonany,
że autentyczność służy wszystkim a przede wszystkim Tobie, wchodzisz w
sferę blogowania/vlogovania z całą tą niechlujną rzeczywistością i
estetyczną niepoprawnością polityczną...
Vlog z 14.06.2021... Roznoszenie ulotek po Soho i bawienie się w
akwizytora lub kapłana jednoosobowego kultu :D Potem wystawa Willa
Martyra w Unit London...
Ratz, Resist, 2020 - 2021... Stawiaj opór. Twoje życie nie
jest niczyją własnością i powinieneś mieć prawo do robienia tego, co
chcesz. Realia systemu socjo-politycznego, w którym przyszło
nam żyć, są takie, że jesteśmy mocno ograniczeni i rzadko możemy
realizować swobodnie nasze wizje i potrzeby. Moja postawa jest taka, że
staram się w każdym momencie uważnie wyrywać codzienności dokładnie to,
czego potrzebuję. Czasami, ze względu na mechaniczną ale absorbującą
pracę, możliwe jest tylko parę minut przebywania w określonym, np
kreatywnym stanie umysłu... Skrzętnie wykorzystuję każdy moment... I
choć nie mogę rozwinąć tego w takim stopniu w jakim bym chciał, jeśli
jestem wystarczająco cierpliwy, daje to dość satysfakcjonujące
kumulatywne efekty... Praktykowanie wolności.
Vlog z 28.06.2021...
Vlog z 16.06.2021...
Vlog z 30.06.2021...
Vlog z 02.07.2021... Czysto wizualnie... Możesz sobie słuchać dowolnej
muzyki w trakcie oglądania. Co za wolność!
Vlog z 04.07.2021...
Vlog z 09.07.2021...
Vlog z 14.07.2021...
Vlog z 16.07.2021... Jazda po Londynie, Wallace Collection, RA -
Michael Armitage, Camden Town...
Sketchbook - 5.12.2020 - 21.7.2021, Talking about my drawings...
Malowanie...
To przez ten mózg... Jak on działa? Fundamentalne pytanie.
Film,
jak zwykle, szkicowy, co daje efekt komediowy, więc, śmiej się, śmiej!
Playing with colours...
VLOG - 25.08.2021 - CAVE, Wayne Avrili, Stan Solarsky...
VLOG - 26.08.2021 - CAVE, making portraits on the street...
VLOG - 27.08.2021 - My new studio...
Ratz - VLOG - 28.08.2021 - Studio...
Ratz - VLOG - 06.09.2021 - Studio...
Ratz - VLOG - 07.09.2021 - CAVE, First drawing session...
Ratz - VLOG - 08.09.2021
Ratz - VLOG - 09.09.2021
Ratz - VLOG - 10.09.2021
Ratz - VLOG - 12.09.2021
Ratz, The Flowers of Pathology, 2021
Ratz, You will get there, You will get it, 2021
Ratz, Lids, 2020
Ratz, Sketchbook - 21.05.2021 - 24.09.2021
Ratz, Assholes of this world, 2021 (drawing improvisation)