STANY UMYSŁU

Estetyka, sztuka to słowa za którymi nie przepadam mimo, iż jako osobnik tworzący powinienem być nimi zainteresowany. Odstraszają mnie ze względu na niejasności, które się z nimi wiążą. Nikt nie ma uniwersalnej definicji sztuki i nikt nie potrafi jednoznacznie określić, czym jest sztuka dobra, a czym zła. Poniżej nakreślę perspektywę z jakiej ja staram się patrzeć na art world, zjawiska i obiekty sztuki. Może czytelnik też uzna wtedy terminy sztuka, estetyka za zbędne.

Lubię/nie lubię, dobre/złe, tak/nie. 1/0 – Recenzje wzbogacone są jeszcze uzasadnieniem sądu. To zbyt proste. Tylko oceny automatyczne, nie poprzedzone dogłębną interpretacją mogą być tak skrajne. Jeśli chcemy być analityczni, rozumiejący nigdy nie poprzestaniemy na tak prostych dychotomiach, a nasze wrażenia nie będą jednoznaczne.

Zwłaszcza jeśli podejść do dzieła sztuki jako do reprezentacji stanu umysłu autora – tak właśnie ja sztukę spostrzegam. Patrzę jednocześnie na sztukę jako na universum możliwych do pomyślenia przez człowieka symboli i wyrażeń, a siebie widzę jako badacza, który właściwości tego universum bada.

Przeszukuję zakamarki świętego Googla w poszukiwaniu coraz to bardziej zaskakujących egzemplarzy takowych wyrażeń. Kiedy patrzę w ten sposób każde możliwe wyrażenie jest odzwierciedleniem tej cudownej właściwości umysłu jaką jest budowanie reprezentacji i modeli. Każdy nowy obraz, obiekt jest wtedy dla mnie poszerzeniem właściwości umysłu ludzkiego, manifestacją tego do czego umysł jest zdolny. Każdy nowy obiekt w zbiorze możliwych form tego universum jest wtedy kolejnym gradientem, stopniem, przypadkiem, sposobem, przykładem działania umysłu.

Krytyka nowych form wydaje się wtedy trywialna, chamska i płaska. Każda nowa forma jest niemal relikwią z ołtarza świadomości. Rozróżnienie na kicz i sztukę wysoką przestaje mieć wtedy znaczenie bo przykłady obydwu są tak samo poszerzające i eksplorujące naszą świadomość.

Kiedy patrzymy w ten globalny sposób wtedy nawet woń pierdnięcia jest w istocie cudownym przejawem egzystencji w ubogim w życie wszechświecie. Wszystko jest warte zobaczenia dla badacza, każdy obraz jest dla niego nauką. Odrzucenie jakiejkolwiek formy byłoby w istocie wypieraniem właściwości umysłu. Wszystkie emocje angażowane w oceny są w tej perspektywie co najmniej zbyt silne. Badacz się dystansuje.

Sztuka jest na niby, sztuka jest grą w możliwe stany umysłu – nie odmawiajmy żadnym sensowności, bo to ograniczy naszą świadomość i tym samym nasze poznanie. Starajmy się zrozumieć stany umysłu i róbmy kroki w stronę hermeneutyki, a wycofujmy się z krytyki. Krytyka zbyt często eliminuje, wyklucza, a hermeneutyczne dochodzenia dotyczące znaczenia oswajają z przedmiotem badania i pogłębiają jego rozumienie.

Jak w takim razie zareaguje nasz badacz na smród trupa, czy są dla niego odrażające aspekty badanego przedmiotu, co z naturalną odrazą, co z biologicznym wręcz zachwytem? Wszystko to jest i zawsze będzie. Jednak po pierwsze ważne jest że cały czas przyglądamy się tylko reprezentacjom i modelom, po drugie smród trupa z perspektywy lekarza, biologa i badacza mimo, że nie jest mniej odrażający staje się jakościowo czymś innym. Jest raczej informacją a nie oceną.

Starając się obserwować świat obrazu, reprezentacji i modeli w taki właśnie sposób odkrywam, że kicz staje się równie pouczający co rzeźba Budnego, staje się on informacją o tym, jaki kształt może przybrać świadomość. Kolekcjonuję możliwie najbardziej nieprawdopodobne reprezentacje, zbieram informację o możliwych stanach umysłu.

To proste, że w takim wypadku słowa kicz, ohyda, tandeta lub boskie, piękne, cudowne stają się wskaźnikiem odmienności czy wyjątkowości bodźca. Jeśli coś jest bardzo piękne jest tym samym wyjątkowe i inne, dlatego mam zapewne do czynienia z ciekawym stanem umysłu – ale dokładnie tak samo prezentuje się sytuacja przy okazji słowa ohyda. Nieistotne staje się to, czy coś jest piękne czy brzydkie. Istotne jest to, czy jest interesujące, czyli odmienne od innych wcześniejszych reprezentacji – a wszystko jest indywidualne i inne.

Kicz i popkultura, wszystko to co nie ma kategorii i tzw. sztuka wysoka to ta sama gra – nie jakieś różne gry. To zabawa radośnie różnorodna świadcząca o Nas, o tym co może wyprodukować Nasza umysłowość. Sztuka jest manifestacją umysłu – mnie interesuje umysł w całości. Jest to ścieżka niemal jogiczna i służy poznawaniu przejawów umysłu i mam nadzieję, że tak jak wszystkie formy jogi prowadzi do dogłębnej wiedzy. Czy to znaczy że jako jogin nie będę niczego tutaj krytykował? Pewnie będę ale będzie to mało istotne. Liczy się Umysł.

12.2010

designed by Ratz