KOT
Był gdzieś daleko poza teoriami. Wylądował dziś w ustronnym
zaułku zalanym pijacką uryną. On też zbyt dużo pił. Znowu przesadził.
Śmierdzi tu potwornie. W przesmyku między kamienicami, utworzył się
cudny snop światła. Jakby bogowie uchylili drzwi do raju - o raju.
Spokojnie jak co dzień w takiej sytuacji, wyciągnął papierosa i
podziwiał noc. Tylu już o tym pisało - perfekcyjne wzory cieni na bruku
starego miasta. Nigdy nie sądził, że kiedyś tak dobrze pozna okoliczne
rynsztoki. Jakiś kot przebiegł, tak instynktownie skoncentrowany na
przeżyciu i zginął w ciemności. Worki po śmieciach dają otulenie.
Zasnął...
Jak dobrze być kotem.
Z samego rana ruszyła. Pozostawiając codziennośc fatum popędziła do
pracy. Dziś założyła tą różową najkrutszą mini. Wiedziała że
klienci za nią przepadają. Pończochy z wielkimi dziurami nie mogły na
nikim dobrze wyglądać. Zawsze dziwiła się skąd biorą się ci rozgrzani
faceci, którzy chcą ją wydymać o siódmej nad
ranem.
Perwersyjne samce i zboczone romantyczne suki. Na ulicy było pusto więc
zdjęła ostre szpilki i pobiegła do pracy na bosaka. Za rogiem minął ją
facet - kurewsko przystojny - pomyślała, obrzucił ją pogardliwym
spojrzeniem. Chciałaby go poczuć w sobie. Pędził gdzieś z teką, pewnie
pełna była pieniędzy - jak na filmach gangsterskich, które
oglądała nałogowo. Lubiła swoją pracę bo bez problemu zaspokajała swoje
zapotrzebowanie na wyszukany sekssss... Przez ulicę przebiegł kot,
przystanął gdy ją zauważył, potem płynnie przekręcił łepek w drugą
stronę i podreptał ku najbliższej bramie. Kobieta pobiegła dalej i
rozmyła się w perspektywie...
Ale się już nie obudził.
Codziennie, codziennie ta sama przyszłość. Zrywam się o
szóstej
nad ranem, o siódmej muszę być w firmie. Zfiksuję dla
pieniędzy.
Mam dobry samochód, gdybym wyjął pieniądze z konta nie
zmieściłyby się do tej walizki. Co ty ze sobą robisz? Odpocznij, weż
sobie urlop i wyjedź na Hawaje, znajdź sobie w końcu kobietę. Zakłada
porządny garnitur. Sam prasuje sobie koszule, idealnie dopasowany
krawat, buciki za drogie jak na buty, fryzura u Jeana Louisa Davida -
po prostu ideał dla nowoczesnej pani domu, do tego podobno kurewsko
przystojny. Znowu to złudzenie że jest za mało czasu. Już zbiega po
schodach z teczką przyrośniętą do dłoni. Wychodzi na ulicę uderza go
woń wczorajszego smogu. Do bramy wchdzi brudny kocur i mija go niezbyt
urodziwa prostytutka. Brakuje mu kobiety i dalej, dalej pogrąża się w
codziennościach...
Jak dobrze być kotem.
1999
|