KIRKUT - BŁONIE
Chmielną
przechadzał się skinhead w niedzielę. Maszererował dziarsko, wygolony,
schludnie i czysto wszystko, biały celownik na ramieniu. Soczysta
czerń, młode prężne ciało, no ładnie ubrany, logo ładnie wyeksponowane,
powinienem uczyć się od niego autopromocji - wszystko do
pozazdroszczenia - prócz mózgu. Ciśnienie mi skoczyło,
zaczałem mu współczuć i wyobraźać sobie jakie musiał mieć chore
bogoojczyźniane dzieciństwo z przemocą rodzinną i niewylewającym za
kołnierz patologicznym elementem rodzinnym... Elizjum stłumiło
współczucie ale zdziwienie, że są ludzie, którzy
nieskrępowanie manifestują się z sympatiami do takich idiotycznych
ideologii pozostało. Może dlatego sobie przypmniałem, że w Błoniu mamy
kirkut... a może dlatego, że gdzieś tam na fejsie mignęła mi
informacja, że jest wielkie święte oburzenie bo ktoś sobie jakąś sesje
fotograficzną na cmentarzu żydowskim zrobił... Cmentarza żydowskiego w
Błoniu z daleka można nie zauważyć bo powoli zlewa się z chaszczami
otwartego pola. Płyty nagrobków zarastają mchem, grzybem czy
inną niepamięcią. Zdarzało mi się tam skoczyć z kumplem na piwo w
latach szczenięcych i wtedy można było podziwiać świeżo odmalowane
swastyki i napisy "jude raus", które nanosilni z pewnością jacyś
młodzi konserwatorzy... Jude raus - gdzieżby oni mieliby jeszcze uciec
z tego cmentarza? Domyślam się, że postawienie choćby drucianego płotu
i tablicy pamiątkowej mogłoby nasówać niepotrzebne skojarzenia,
kamera, ochrona itp tym bardziej. Wysłanie paru ludzi z kosami żeby
zaopiekować się terenem, wykarczować dżunglę, odsłonić płyty to chyba
rzeczywiście zbyt droga impreza... To zabawne ale w tym samym Błoniu
stać wszystkich żeby postawić tablice pamiątkową, że w 2000 roku
przejechał tędy papież a nie ma grosza żeby wysłać paru ludzi z
kosiarkami, żeby zaznaczyć, że pamieć nie jest wybiórcza. Dziś
rano myślałem żeby zmajstrować te dwa zdania o kirkucie ale pomyślałem,
że może jednak sprawdzę czy może się coś nie zmieniło, czy może komuś
coś ne zaiskrzyło... To 15 minut od mojego domu. Poszedłem. Kirkut
niemal zniknął. Bramę cmentarza można pomylić z bramą jakiejś
opuszczonej budowy. Bogactwo dzikiej roślinności niemal idealnie
pokryło powywracane nagrobki. Kiedyś plądrowanie było uzasadnione bo
można było liczyć na jakiś złoty ząb, teraz jest to przekopane milion
razy i pewnie kości nawet trudno znaleźć a już napewno nie w złożonym
pierwotnie porządku... Wystaje może z pięć, sześć płyt a napisy są już
niemal niedoodczytania. Żadnej swastyki nie napotkałem ale pozostał
ślad po jakiejś niedawnej demolce. Widać pozostałości dwóch
rozbitych płyt, wystają druty zbrojenia i powiewa taśma policyjna
zabepieczająca teren. Pamiętam, że kiedyś były całe. Ale właściwie
panowie od demolki mogliby przyjąć linię obrony taką, że myśleli że to
zwyczajne kamienie bez żadnego znaczenia bo wszystko dookoła tak tam
wygląda... Wygląda to jak apetyczna działka, na której
mógłby stanąć teraz jakiś apetyczny różowy domek jak z
amercian dream... Jeszcze parę lat i jestem pewien, że sprzedadzą ją
właśnie w takim celu. Żeby nie było - ja nawet na groby rodzinne nie
chodzę - bo ateista, chyba że mnie ktoś zmusi, zaszantażuje smutkiem
czy coś. Mnie to tylko bawi, że w całym tym kultywowaniu historii
wycina się dokładnie jej najważniejsze elementy. W Błoniu było wielu
Żydów przed wojną a teraz jedynym śladem widocznym na pierwszy
rzut oka są te dwa szare, betonowe klocki bramy, gdzieś tam daleko od
centrum, gdzieś tam w jakimś polu...
i taką muzykę miałem w uszach: https://www.youtube.com/watch?v=kUvgg4mvmb0
20.8.2013
|